Wzniosłeś nikle kąciki ust, gdy twój wzrok padł na kształtne pośladki brunetki, która przechadzała się obok waszego stolika. Jakub pokręcił z niedowierzaniem głową nad twoją postawą i sięgnął po telefon, aby wystukać na jego ekranie wiadomość zaadresowaną do swojej dziewczyny, która dobijała się do niego od początku waszego spotkania, nie dając mu ani chwili oddechu. Zachowywała się zupełnie tak jakby była zazdrosna o przyjaciela swojego chłopaka, czyli ciebie, Tomku. Co przecież było niedorzeczne.
-Zupełnie jak Huber.- skwitował twoje oglądanie się za kobietami Kochanowski.- Brałeś u niego praktyki?
-Daruj sobie, Kochanczak.- mruknąłeś.- Ja przynajmniej nie czepiłem się jednego imienia u dziewczyn.- zaśmiałeś się, spostrzegając jego morderczy wzrok.
Wzruszyłeś jedynie ramionami i przechyliłeś kufel ze złocistą, schłodzoną cieczą. Zewnętrzną częścią dłoni otarłeś piankę jaka powstała na skutek upicia łyku alkoholu tuż nad płatem twojej górnej wargi i posłałeś mu nikły uśmiech, pałaszując wzrokiem kolejną przedstawicielkę płci pięknej. Środkowy jedynie zadarł brwi ku górze jakby chciał powiedzieć " serio, Fornal?" bezgłośnie, bez użycia ust i pokręcił z niedowierzaniem głową po raz kolejny dzisiejszego wieczora. Zaśmiałeś się pod nosem i w tym momencie poczułeś jak bardzo brakowało ci takiej beztroskiej, luźnej atmosfery podczas waszych spotkań. Wreszcie obydwoje siebie złapaliście i musiało dojść aż do twojej kontuzji, aby ten poważny, ale przy to tobie nie aż tak bardzo blondyn zaszczycił cie odrobiną swojego cennego czasu oraz obecnością swojej skromnej osoby. Brakowało ci spotkań w gronie spalskiej ekipy. Westchnąłeś głośno, wędrując wspomnieniami do momentu, kiedy Huber notorycznie podnosił dłoń ku górze, przywołując do waszego licznie zapełnionego niegdyś stołu raz po raz ładną, młodą kelnerkę w pabie,które akurat sobie upodobaliście. W twojej głowie też momentalnie odtworzył się obraz rechoczącego Masłowskiego, który obejmował ramieniem zmieszanego jego słowami Kozuba oraz Ziobrowskiego, który wymachiwał do ciebie brwiami, szepcząc pod nosem, że dziewczyna za twoimi plecami ma zgrabny tyłek. Mogłeś tak wymieniać w nieskończoność, bo każdy z nich podczas tych zebrań przy piwie wieczorem miał coś niepowtarzalnego w sobie, co sprawiało, że wspólnie spędzony czas stawał się niezapomniany.
-Ja przynajmniej nie spałem z Alą Grabką. A nie przepraszam z ty z nią byłeś.- odchrząknął, uśmiechając się triumfalnie.
-Chuj ci do dupy, Kochanowski.- warknąłeś, pokazując mu środkowy palec prawej dłoni.
Od ścian lokalu obił się jego dźwięczny śmiech, a jego zielone oczy spoglądały na ciebie z rozbawieniem. Mimo, że atakowałeś go niejednokrotnie obelgami to on nadal cię uwielbiał, Tomaszu i za to ceniłeś go najbardziej, że akceptował cię takim jakim byłeś i jesteś. Po raz kolejny ukoiłeś wypalające cię pragnienie łykiem chmielowego trunku i ułożyłeś brodę na splecionych ze sobą dłoniach, wysuwając na celownik waszej rozmowy partnerki kapitana reprezentacji juniorów z przeszłości. Kochanowski odchylił się do tyłu na miękkiej, pikowanej kanapie i skrzyżował ramiona na klatce piersiowej, mierząc cię wzrokiem. Wiedziałeś, że trafiłeś w jego czuły punkt. Wam obydwu nie układało się za dobrze w miłości. No, ale Jakub nie byłby sobą gdyby nie odbił piłeczki.
-Apropos dziewczyn... Jak tam twoja współlokatorka się miewa, Tomku?- wypowiedział spokojnym, opanowanym głosem.
- Słyszałem, że rozmawiała z kimś przez telefon i mówiła, że zakochała się w jakimś starszym od siebie faceciku i tyle.- wzruszyłeś ramionami.
-I ty naprawdę nie wpadłeś na to, że to możesz być ty?!- parsknął blondyn, uderzając się z otwartej dłoni w czoło.
-Coś pieprzyła, że to jakiś dupek zapatrzony w siebie.- mruknąłeś.
-Na bank chodzi o ciebie, Forni. Charakterystyka się zgadza.
-Dzięki, Kubuś. Naprawdę! Serdeczne dzięki!
Fuknąłeś na niego oburzony i tym razem to ty zaplotłeś ramiona na klatce piersiowej, wydymając przy tym dolną wargę. Pochodzący z Giżycka siatkarz roześmiał się głośno na twoją reakcje na jego słowa i dopił do końca trunek, podrywając się z miejsca. Ty także odstawiłeś na stół pusty kufel po piwie i rozciągnąłeś się leniwie, aby rozbudzić zastałe mięśnie i opuścić w końcu lokal, choć tak miło spędzało ci się w nim czas. Kochanowski zamknął cię niespodziewanie w solidnym uścisku i pogłaskał po policzku, szepcząc, abyś się już nie gniewał. Nie umiałeś pozostać niewzruszony na te gesty. Parsknąłeś niepohamowanym uśmiechem, odpychając go od siebie i ruszyłeś w kierunku wyjścia z baru.
Przymknęłaś powieki i poddałaś się wolnej, stopniowo zwiększającej się melodii jednej z piosenek Alana Walkera. Twoje ciało kołysało się pomiędzy tłumem ludzi, a umysł odprężał się po mimo panującego w klubie hałasu. Potrzebowałaś tego. Musiałaś się wyszumieć. Znaleźć ujście dla negatywne energii jaka się w tobie nagromadziła po awanturze, choć to chyba zbyt duże słowo, z młodszym Fornalem. Wciąż buzowała w tobie wściekłość na jego osobę. W tym momencie twoje uczucia do niego zostały przyćmione nienawiścią, jaka wystąpiła po jego wyszydzeniu cię. Naprawdę przywykłaś do jego zachowania, ale fakt, że wyśmiewał twoje uczucia powodował, że gdzieś wewnątrz było ci cholernie przykro i byłaś naprawdę rozżalona. Musiałaś opuścić swoje cztery ściany, aby nie zwariować. Nie zafiksować się za bardzo. Na szczęście z pomocą przyszła ci przyjaciółka która wyciągnęła cię z domu do jednego z krakowskich klubów. Nie zważałyście na to, że nie macie prawa tu być, bo wstęp jest dla pełnoletnich, a wam sporo brakowało. Znajomości twojej towarzyszki pomogły wam przedostać się do środka i miło spędzić wieczór. Lawirowałaś pomiędzy spoconymi ciałami spragnionymi zabawy ludzi, bujając biodrami na boki i uradowana spojrzałaś na licealistkę, która przywoływała cię gestem dłoni i poklepywała siedzenie obok, abyś się do niej dołączyła. Podsunęła ci szklankę wypełnioną błękitną cieczą i uderzyła o nią swoją, wznosząc toast za waszą dwójkę. Później nie zważałaś już na czas spędzony przy barze, który zamienił się z minut w godziny. Pochłaniałaś kolorowe ciecze w zawrotnym tempie i chichotałaś, tuląc się do kumpeli. Świat nieco wirował, ale starałaś się to lekceważyć. W uszach dudniał ci wasz śmiech połączony z donośnym brzmieniem muzyki. Nagle jednak twoim oczom już nie ukazywały się strumienie klubowych świateł oraz tłum podrygujących do muzyki ludzi. Rozciągał się przed nimi nocny krajobraz małopolskiego miasta, a w twoją bladą, lecz płonącą twarz uderzał chłodny strumień powietrza i dopiero wtedy zdałaś sobie sprawę, że nie odnotowałaś momentu w jakim znalazłaś się na dworze. Zachwiałaś się na szpilkach i wylądowałaś w czyiś ramionach. Odchyliłaś głowę do tyłu i ujrzałaś przed sobą twarz blondyna, który spoglądał na ciebie zmartwiony.
-Oj mała, mała. Ładnie zabalowałaś.- dotarł do ciebie jego przyjemny dla uszu głos.
-Janek? Skąd ty tu?-wybełkotałaś, podrywając się na równe nogi.
-Nie tak gwałtownie, bo to się źle skończy.-skarcił cię siatkarz.- Ciesz się, że to ja, a nie moja matka czy ojciec, bo to by się skończyło tragicznie.
Skinęłaś jedynie głową i chyba uczyniłaś to zbyt mocno, bowiem twój przełyk nagle zaatakowało nieprzyjemne uczucie, a chwilę później wspierałaś się o pobliski kosz i pozwalałaś opuścić swojemu organizmowi spożyty alkohol. Fornal przyglądał ci się z niemrawą miną, kręcąc głową i wzdychał nad twoją postawą. Zapewne się po tobie tego nie spodziewał. Ty po sobie również, ale jego brat czynił z tobą dziwne rzeczy. Chciałaś zapomnieć o jego dzisiejszym wtargnięciu do twojego pokoju i przeliczyłaś się. Po chwili obejmował cię lekko ramieniem i prowadził do samochodu, błagając cię o niezarzyganie tapicerki. Mimowolnie zaśmiałaś się na jego słowa i posłusznie zapięłaś pas na siedzeniu pasażera obok kierowcy.
-Dlaczego to zrobiłaś?-przerwał moment długo panującej ciszy pomiędzy wami.
Lecz ty nie słuchałaś. Wsparłaś głowę o chłodna tafle szkła i zasnęłaś.
Tym razem punktualnie się tutaj zjawiam i informuję, że naprawdę przyjemnie pisało mi się ten rozdział <3 Mam nadzieję, że nieco Was rozbawiłam rozmową chłopców, a też zaskoczyłam zachowaniem Rachel, która chyba zbyt mocno przeżywa zauroczenie Tomeczkiem :P Kolejne losy już za tydzień, także do zobaczenia ;*
-Ja przynajmniej nie spałem z Alą Grabką. A nie przepraszam z ty z nią byłeś.- odchrząknął, uśmiechając się triumfalnie.
-Chuj ci do dupy, Kochanowski.- warknąłeś, pokazując mu środkowy palec prawej dłoni.
Od ścian lokalu obił się jego dźwięczny śmiech, a jego zielone oczy spoglądały na ciebie z rozbawieniem. Mimo, że atakowałeś go niejednokrotnie obelgami to on nadal cię uwielbiał, Tomaszu i za to ceniłeś go najbardziej, że akceptował cię takim jakim byłeś i jesteś. Po raz kolejny ukoiłeś wypalające cię pragnienie łykiem chmielowego trunku i ułożyłeś brodę na splecionych ze sobą dłoniach, wysuwając na celownik waszej rozmowy partnerki kapitana reprezentacji juniorów z przeszłości. Kochanowski odchylił się do tyłu na miękkiej, pikowanej kanapie i skrzyżował ramiona na klatce piersiowej, mierząc cię wzrokiem. Wiedziałeś, że trafiłeś w jego czuły punkt. Wam obydwu nie układało się za dobrze w miłości. No, ale Jakub nie byłby sobą gdyby nie odbił piłeczki.
-Apropos dziewczyn... Jak tam twoja współlokatorka się miewa, Tomku?- wypowiedział spokojnym, opanowanym głosem.
- Słyszałem, że rozmawiała z kimś przez telefon i mówiła, że zakochała się w jakimś starszym od siebie faceciku i tyle.- wzruszyłeś ramionami.
-I ty naprawdę nie wpadłeś na to, że to możesz być ty?!- parsknął blondyn, uderzając się z otwartej dłoni w czoło.
-Coś pieprzyła, że to jakiś dupek zapatrzony w siebie.- mruknąłeś.
-Na bank chodzi o ciebie, Forni. Charakterystyka się zgadza.
-Dzięki, Kubuś. Naprawdę! Serdeczne dzięki!
Fuknąłeś na niego oburzony i tym razem to ty zaplotłeś ramiona na klatce piersiowej, wydymając przy tym dolną wargę. Pochodzący z Giżycka siatkarz roześmiał się głośno na twoją reakcje na jego słowa i dopił do końca trunek, podrywając się z miejsca. Ty także odstawiłeś na stół pusty kufel po piwie i rozciągnąłeś się leniwie, aby rozbudzić zastałe mięśnie i opuścić w końcu lokal, choć tak miło spędzało ci się w nim czas. Kochanowski zamknął cię niespodziewanie w solidnym uścisku i pogłaskał po policzku, szepcząc, abyś się już nie gniewał. Nie umiałeś pozostać niewzruszony na te gesty. Parsknąłeś niepohamowanym uśmiechem, odpychając go od siebie i ruszyłeś w kierunku wyjścia z baru.
***
-Oj mała, mała. Ładnie zabalowałaś.- dotarł do ciebie jego przyjemny dla uszu głos.
-Janek? Skąd ty tu?-wybełkotałaś, podrywając się na równe nogi.
-Nie tak gwałtownie, bo to się źle skończy.-skarcił cię siatkarz.- Ciesz się, że to ja, a nie moja matka czy ojciec, bo to by się skończyło tragicznie.
Skinęłaś jedynie głową i chyba uczyniłaś to zbyt mocno, bowiem twój przełyk nagle zaatakowało nieprzyjemne uczucie, a chwilę później wspierałaś się o pobliski kosz i pozwalałaś opuścić swojemu organizmowi spożyty alkohol. Fornal przyglądał ci się z niemrawą miną, kręcąc głową i wzdychał nad twoją postawą. Zapewne się po tobie tego nie spodziewał. Ty po sobie również, ale jego brat czynił z tobą dziwne rzeczy. Chciałaś zapomnieć o jego dzisiejszym wtargnięciu do twojego pokoju i przeliczyłaś się. Po chwili obejmował cię lekko ramieniem i prowadził do samochodu, błagając cię o niezarzyganie tapicerki. Mimowolnie zaśmiałaś się na jego słowa i posłusznie zapięłaś pas na siedzeniu pasażera obok kierowcy.
-Dlaczego to zrobiłaś?-przerwał moment długo panującej ciszy pomiędzy wami.
Lecz ty nie słuchałaś. Wsparłaś głowę o chłodna tafle szkła i zasnęłaś.
~*~
Hejka naklejka! ^^Tym razem punktualnie się tutaj zjawiam i informuję, że naprawdę przyjemnie pisało mi się ten rozdział <3 Mam nadzieję, że nieco Was rozbawiłam rozmową chłopców, a też zaskoczyłam zachowaniem Rachel, która chyba zbyt mocno przeżywa zauroczenie Tomeczkiem :P Kolejne losy już za tydzień, także do zobaczenia ;*
Tomek zdecydowanie nie powinien naruszać tak prywatności Rachel... Ciekawe jakby on zareagował, gdyby to dziewczyna bez zastanowienia wparowała mu do pokoju i zaczęła mówić jakieś umoralniające rzeczy :D On nigdy nie miał 18 lat i nie był zakochany? No właśnie ^^ Niech tak nie chojrakuje, bo się jeszcze zdziwi :D Kuba ma stuprocentową rację, opis Rachel idealnie pasuje do Tomka :D Ciekawe tylko, kiedy on się zorientuje, że to o nim mowa. Jak na razie Rachel jest na niego wściekła i ani trochę się jej nie dziwię. Nie tak łatwo zapanować nad uczuciem, gdy się mieszka pod jednym dachem...
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego dziewczyna postanowiła odreagować, co nie skończyło się dla niej za dobrze. Nie zazdroszczę kaca, który pewnie pojawi się następnego dnia. Oby jakoś to przeżyła :D
Pozdrawiam ;*