wtorek, 29 września 2020

Piętnasty

-Nie wiem jak ty, ale ja chętnie wziąłbym prysznic.- wyszeptałeś jej do ucha, chwytając ją pod kolanami i biorąc na ręce.

Nie zważałeś na obecność rodziców w domu ani na jej pisk zaskoczenia. Posłałeś jej jedynie beztroski uśmiech i musnąłeś jej policzek przelotnie wargami, prosząc aby się nie bała. Skinęła jedynie głową, a ty po upewnieniu się, że korytarz jest czysty wyniosłeś ją z pokoju. Po chwili opuściłeś ją na podłoże i przebiegłeś wzrokiem po jej smukłej sylwetce okrytej jedynie materiałem zwiewnej sukienki. Blondynka wspięła się na palce i zatapiając drobne palce w twoich gęstych włosach zawisła z tobą w niemęczącym kontakcie wzrokowym, zerkając co jakiś czas na twoje usta. Wypuściłeś powietrze ze świstem, kiedy zagryzła dolny płat swoich i momentalnie wpiłeś się w nie zachłannie, chwytając ją za biodra. Ponownie zadarłeś jej ciało z nad podłoża. Wniosłeś ją do kabiny prysznicowej i zerwałeś z niej kreacje, rzucając nią za swoje plecy. Spojrzałeś na nią przeszywającym wzrokiem siwo-błękitnych tęczówek i opierając jedną z dłoni obok jej głowy popchnąłeś ją wolną, obserwując jak jej ciało przywiera do chłodnych płytek za jej plecami. Wzdrygnęła się na to uczucie i opuszkami palców pogładziła twój policzek, czyniąc to znowu. Prowokując cię jak żadna inna tym cholernym wczepianiem zębów w dolną wargę. Nie potrzebowałeś niczego więcej. Ten gest w pełni zachęcił cię do tego, aby  ponownie nakryć jej wargi swoimi i wdać się w żarłoczny taniec z jej językiem. Jej niecierpliwe ręce zjechały nagle na twój tors i pozbawiły cię czarnej koszulki. Kreśliła różnorakie kształty palcami na twojej muskulaturze, czym jeszcze bardziej cię nakręcała i prowokowała. Ująłeś jej biodra w swoje dłonie i wsparłeś swoje czoło o jej, zaglądając jej głęboko w oczy. Po chwili twoje wargi sunęły po jej wrażliwej skórze szyi, naznaczając ją mokrymi pocałunkami. Odkręciłeś korek z wodą i pozwoliłeś, aby chłodna ciecz towarzyszyła wam podczas tych uniesień. Poczułeś jak zadrżała na pierwszy kontakt ze strumieniem, ale zlekceważyłeś to. Zębami chwyciłeś szelkę pochodzącą od jej czarnej, koronkowej bielizny i skutecznie ją zsunąłeś, adorując skrawek jej nagiego ciała. To samo uczyniłeś z drugą i mknąłeś językiem po linii jej ciała po przez biust aż do samego pępka. Miętoliła w drobnych dłoniach twoje ciemne włosy i wzdychała głośno, a tobie jedyne co zostało to uśmiechanie się pod nosem na fakt jak na nią oddziaływałeś. Nim zauważyłeś a stałeś przed nią niemalże całkowicie nagi i pozbywałeś się ostatniej bariery jaka was od siebie dzieliła. W jednym momencie wyrzuciliście za twoje plecy skrawki bielizny. Dzieliły was sekundy od całkowitego połączenia się. Oplotła nogami twój pas, a ty chwyciłeś ją za biodra i przyciągnąłeś ją do siebie maksymalnie mocno. Skradłeś z jej ust soczysty pocałunek i delikatnie wkradłeś się w jej wnętrze, nabijając jej drobne ciało na swoje. Z fascynacją chłonąłeś obraz jej subtelnej twarzy, którą oblały rozmaite emocje. Najpierw rozwarła usta i przymknęła je pośpiesznie w skutek szoku jakiego doznała, czując cię znowu w sobie, a gdy zacząłeś się w niej poruszać przymknęła powieki i odchyliła głowę do tyłu, oddychając powoli. Podziwiałeś jak jej oddech przemienia się z spokojnego w gwałtownie urywany i płytki. Niezmiernie cię to satysfakcjonowało. Nakryłeś jej spierzchnięte wargi swoimi i nadałeś waszemu zbliżeniu szybszy rytm. Jej długie paznokcie wbiły ci się głęboko w skórze barków, co było dla ciebie sygnałem, że spełniasz jej oczekiwania.  Jej jęki wypełniły twoje gardło. 

-Rachel, nie widziałaś może Tomka?- zza drzwi dotarł do ciebie głos twojego ojca. 

-To jest jebany żart.- mruknąłeś pod nosem, kręcąc głową. 

-Wcześniej był na balkonie, a nie wiem jak teraz. - wykrzyknęła blondynka, a ty się zaśmiałeś. 

Widziałeś jak hamowała się przed wydaniem z siebie okrzyku z powodu rozkoszy jaką jej zadawałeś. Twoje wielkie dłonie sunęły po jej mokrym ciele, a usta obsypywały pocałunkami każdy jej zakamarek. Jej ciało zaczęło drżeć, a wargi otwierały się i przymykały na przemian. Zdawałeś sobie sprawę, że jest na granicy zaznania przyjemności. Dlatego też zacisnąłeś powieki i wykonałeś kilka stanowczych pchnięć, wkładając w to całe swoje pokłady siły.  Poczułeś jej krzyk wewnątrz swojego gardła, gdyż wolałeś nie ryzykować usłyszenia go przez twoich rodziców. 

-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem to z tobą zrobić.- sapnąłeś wyczerpany, spoglądając jej głęboko w oczy. 

***

Ledwo powstrzymywałaś śmiech cisnący ci się na usta, kiedy stojący przed tobą brunet groził ci palcem wskazującym prawej dłoni, gdy ty okłamywałaś jego matkę, że wrócisz ciut później, bowiem musiałaś na dodatkowych zajęciach, aby przerobić materiał, który uciekł wam przez nieobecność nauczycielki. Pożegnałaś się z blondynką i wsunęłaś telefon w kieszeń jasnych dżinsowych spodenek, spoglądając na niego z pobłażaniem. Niby miał te dwadzieścia dwa lata, ale miałaś wrażenie, że to ty zachowujesz się lepiej od niego po mimo bycia nastolatką. Zlekceważyłaś te myśli jednak, kiedy objął cię ramieniem i posłał w twoim kierunku jeden ze swoich zniewalających uśmiechów, dzieląc się z tobą planami na wspólne popołudnie.  Kiwałaś głową, słuchając go uważnie i podążałaś obok niego, przyglądając się mu. Jego twarz spowita była promieniami czerwcowego słońca, a włosy targane były przez lekki wiatr. Na nosie widniały przeciwsłoneczne okulary przez co nie mogłaś dostrzec odcienia jego tęczówek, ale takowy znałaś już na pamięć i uwielbiałaś się nad nim rozpływać podczas wspólnych wieczorów, których trochę już mieliście za sobą. Wasz związek rozkwitał, a ty nadal nie dowierzałaś, że Tomek przeszedł metamorfozę z rozkapryszonego dzieciaka, dupka poziomu milionowego, który bawił się uczuciami dziewczyn i je wykorzystywał do faceta, który naprawdę cię pokochał. Czasami miewałaś nawet obawy, że byłaś jedynie celem zakładu, lecz szybko cię takie myśli opuszczały.  Utwierdzał cię w tym, że to nie sen na porządku dziennym tak jak dziś, gdy porywał cię prosto z liceum i chciał tracić z tobą czas. Zasiedliście na dworze pod jednym z parasoli, które należały do terenu jednej z krakowskich kawiarni. Fornal wręczył ci kartę menu do dłoni i posłał delikatny uśmiech. 

- Co sobie życzysz księżniczko?- wymruczał i złożył przelotny pocałunek na twoim policzku.

- Głupie pytania zadajesz Forni.- wywróciłaś oczami. 

-Latte Macchiato waniliowe razy dwa, poproszę. - zwrócił się do kelnerki.

Wsparłaś głowę na dłoniach i przyglądałaś mu się z uwagą. Nie miałaś pojęcia jak przeżyjesz rozłąki, które czekały was od nowego sezonu, który przyjmujący rozegrać miał w Jastrzębiu-Zdrój. Nie wyobrażałaś sobie dnia bez widoku jego roześmianej wiecznie twarzy czy potargania jego aksamitnych w dotyku ciemnych włosów. Nie mówiąc już o skradaniu mu z ust ukradkowych pocałunków, kiedy żaden z domowników nie patrzył czy nie przebywał w pobliżu. Cholernie podobało ci się to ukrywanie związku przed nimi. 

-Tomek, powinieneś o czymś wiedzieć.- rozpoczęłaś, mieszając parującą ciecz. 

-Słucham perełko,- zerknął na ciebie zaintrygowany. 

-Byłeś tym pierwszym w tych sprawach. Bałam ci się powiedzieć wcześniej, ale cieszę się, że to byłeś ty a nie żaden inny. - wypowiedziałaś, siląc się na najszerszy uśmiech jaki tylko mogłaś. 


~*~

Witam! ^^

Niestety, ale powoli zbliżamy się do końca tej historii :/ Polubiłam wybuchowego, dupkowatego Tomka oraz słodką Rachel, ale trzeba się będzie z nimi rozstać :P Nie wiem jeszcze kto będzie bohaterem kolejnego bloga czy książki na Wattpadzie, ale mam kilka pomysłów, projektów, więc przemyślę to i dam Wam znać kogo losów się podejmę ;) A Wy o kim chętnie byście poczytały? Jak na razie związek kwitnie, ale zbyt pięknie być nie może :D Miałam pojechać na mecz naszego głównego bohatera w ten weekend, ale jak widać będę musiała jeszcze poczekać i odwlec moją debiutancką wizytę w Jastrzębiu-Zdrój :( A Wy macie już na rozkładzie jakieś mecze obecnego sezonu na rozkładzie na żywo? ;) Niebawem widzimy się także na Jakubie & Tomaszu, a może też i Michale z Julią ^^ Całuję i do zobaczenia ;*








niedziela, 20 września 2020

Czternasty

Zanosiłeś się głośnym śmiechem, obserwując spanikowanie u blondynki. Byłeś z jej powodu naprawdę rozbawiony i nie rozumiałeś czego wydzierała się i piszczała wniebogłosy. Obfity deszcz zapanował nad dawną stolicą Polski, a obecną małopolski i dość dotkliwie atakował osobę twojej towarzyszki, która w pośpiechu wpakowywała zakupy do bagażnika twojego samochodu. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową i przystanąłeś przy drzwiach od strony pasażera, układając dłoń od strony klamki. Rachel spojrzała na ciebie i uniosła pytająco lewą brew, a ty uśmiechnąłeś się jedynie nikle pod nosem i naparłeś na jej usta swoimi rozgrzanymi wargami. Jej natomiast były lodowate od deszczu i starte od jasnej szminki w odcieniu nude jakiego używała już od jakiegoś czasu. Nie przeszkadzało ci to jednak w smakowaniu ich. Były cholernie aksamitne i tak przyjemne w dotyku, że zlekceważyłeś drobne dłonie dziewczyny obijające się o twój tors i rozkoszowałeś się nimi jak najdłużej. 

-Co ty do cholery odpierdalasz Fornal?!-wrzasnęła podirytowana Amerykanka, odpychając cię od siebie i zatrzaskując za sobą drzwi. 

Westchnąłeś głośno i pośpiesznie zameldowałeś się na miejscu kierowcy, a następnie utkwiłeś w niej wzrok siwo-błękitnych tęczówek. Napawałeś się widokiem jej zmasakrowanej przez żywioł twarzy, którego oznaką był rozmazany wokół jej stalowych tęczówek tusz do rzęs. Z jasnych kosmyków skapywały krople deszczu, a na jej odkrytych ramionach dało się dostrzec gęsią skórkę. 

-Przecież każda laska marzy o pocałunku w deszczu.- rzuciłeś z zaczepnym uśmiechem.- Nie mów, że ci się nie podobało.- poruszyłeś znacząco brwiami. 

-Pozostawię to bez komentarza.- mruknęła pod nosem.- Jedź, a nie się gapisz.-dodała ostro.

-Po prostu ładnie wyglądasz.- odgarnąłeś kosmyk z jej czoła i zaczepiłeś go za jej ucho. 

Amerykanka oniemiała twoim gestem odprowadziła czujnym wzrokiem twoją dłoń, a ty speszony pośpiesznie ją zabrałeś i ułożyłeś na kierownicy. Odpaliłeś silnik, przekręcając kluczyki w statyce i po rozejrzeniu się opuściłeś parking jednego z krakowskich supermarketów. 

-Zimno ci?- rzuciłeś, spoglądając na nią przelotnie. 

Skinęła jedynie głową, a ty narzuciłeś na nią swoją skórzaną kurtkę, okrywając głównie jej pokryte gęsią skórką ramiona. Kątem oka zarejestrowałeś w lusterku bocznym jej nikły uśmiech i westchnąłeś głęboko, bo nie rozumiałeś co takiego się z tobą działo, Tomaszu. Jej mokre oblicze pobudziło w tobie coś więcej niż pożądanie. Po prostu poczułeś nagłą potrzebę sunięcia opuszkiam palca po jej policzku, po którym wędrowała pojedyncza struga deszczu, lecz nie odważyłeś się na to ostatecznie. Nie przerywałeś natomiast kontaktu wzrokowego z jej hipnotyzującymi jak nigdy tęczówkami, a co rusz zerkałeś na jej pełne usta. Była taka niewinna, taka piękna pośród tej ulewy, która całkowicie odsłoniła jej naturalne piękno, zmywając ostatki makijażu jakie na siebie nakładała co ranka przed lustrem. Jasne, taka także była śliczna, ale jej oblicze bez grama sztuczności było zdecydowanie bardziej korzystne. Nie chciałeś, aby wyziębiła się podczas ulewy, ale jednocześnie bawił cię sposób w jaki ją przeżywała. Była przy tym niezwykle urocza i taka prawdziwa. 



***


Z przymkniętymi powiekami i z nogami rozłożonymi przed sobą skrzyżowanymi w kostkach wylegiwałeś się na jednym z leżaków umieszonym na tarasie rodzinnego domu. Promienie słońca muskały delikatnie skórę twojej twarzy, a zapach niedawno zrobionej przez ciebie Latte otulał twoje nozdrza roznoszony przez lekki, orzeźwiający wiatr. Naprawdę uwielbiałeś spędzać czas w taki sposób, ale musiałeś się już zbierać. Dlatego też otworzyłeś oczy i sięgnąłeś po wysoką szklankę. Przechyliłeś ją i dopiłeś do końca jasną ciecz przyozdobioną mleczną pianką. W momencie odstawienia naczynia na niewielki stolik twoim oczom ukazała się blondynka odziana w czarne leginsy oraz sportową bluzkę. Materiał ubrań w zadziwiający i atrakcyjny sposób opinał jej ciało, przywołując na nią skutecznie twój wzrok. Aż żałowałeś, że akurat teraz zdecydowała się na rozciąganie na dworze, ale nic dziwnego. Miała dzień wolny od zajęć szkolnych, więc zapewne postawiła na sporą dawkę snu na pierwszym miejscu, a później zadbanie o inne warianty swojego życia. Zrezygnowany odstawiłeś opróżnione naczynie do zlewu i zgarnąłeś z kuchennego blatu kluczyki do samochodu, żegnając się przy tym z rodzicielką krzątającą się w kuchni. Podekscytowany  pokonywałeś drogę dzielącą cię od województwa śląskiego w akompaniamencie ulubionych utworów i przyłączyłeś się do wokalistów, dając ujście swojemu dobremu humorowi. Po niespełna dwóch godzinach drogi zaparkowałeś samochód przed budynkiem i okręcając kluczyki na palcu wskazującym wkroczyłeś do wnętrza obiektu sportowego, omiatając go przeszywającym wzrokiem. Bywałeś tu m.in. z radomską ekipą, ale nigdy nie przywiązywałeś jakieś większej uwagi do tego miejsca, a teraz mogłeś bywać tutaj codziennie.  Oczywiście po tym o ile twój dzisiejszy pobyt przeszedłby zgodnie z twoimi oczekiwaniami. Uśmiechnąłeś się przelotnie do Jakuba Popiwczaka, który z treningową torbą zarzuconą na ramię minął cię na korytarzu. Blondyn odwzajemnił twój gest i skinął głową w kierunku drzwi od hali, zapraszając cię tym samym na trening. Skrzywiłeś się lekko, wskazując dłonią na chorą jeszcze niedawno stopę, ale podziękowałeś mu ze śmiechem i przystałeś na propozycje spotkania po rozmowie z prezesem klubu. Zostałeś przez niego do jego biura odstawiony i po uściśnięciu dłoni z zająłeś miejsce na pikowanym fotelu. Lustrowałeś wzrokiem pomieszczenie, padając nim co jakiś czas na twarz mężczyzny. 

-W takim razie cieszę się, że się dogadaliśmy i zapraszam niebawem na zajęcia na hali. - zakończył waszą rozmowę.

-Ja również!- powiedziałeś z szczerym entuzjazmem.- Do zobaczenia! 

Po tych słowach przymknąłeś za sobą drzwi pomieszczenia i powędrowałeś na sale. Tam odnalazłeś trenera, z którym to wymieniłeś kilka zdań i posłusznie dałeś się porwać Popiwczakowi na piwo, którego spożycia odmówiłeś z wiadomych względów. Zadowoliłeś się jedynie sokiem pomarańczowym wyciskanym ze świeżych owoców, który przyniosła ci urocza brunetka wyglądająca za tobą zza lady chwilę wcześniej. Libero odnotował ten fakt i posłał ci porozumiewawcze spojrzenie, poruszając przy tym zabawnie brwiami, a następnie zadał pytanie :

-A ty masz jakaś dziewczynę w ogóle na oku, Tomek?

-Na oku nie, ale jest taka jedna skomplikowana, z którą nie umiem sobie poradzić.- rzuciłeś niepewnie, bawiąc się słomką w szklance napoju. - A czemu pytasz?

-No wiesz.. Wyprowadzka, więc trzeba się myśleć jak to wszystko połączyć i brać pod uwagę kobietę, jeżeli jakaś jest. - rzekł, posyłając ci łagodny uśmiech.- No dawaj! Opowiadaj!- zachęcił cię, klepiąc po ramieniu.

Mimo, że nie znałeś go zbyt długo, bowiem na kadrze nie mieliście zbyt wielu okazji do rozmowy to zyskał twoją sympatię, a przede wszystkim zaufanie. Po prostu od tego chłopaka biła tak cholerna sympatia i dobra energia, że nie dało się go nie lubić. Blondyn rozłożył się wygodnie na mini kanapie pikowanej białą skórą  i upił niewielki łyk chmielowego trunku, wpatrując się w ciebie wyczekującym wzrokiem. W końcu niechętnie rozpocząłeś swoją opowieść, zwilżając co jakiś czas wargi oraz gardło zimną cieczą i obserwowałeś jak jego tęczówki poszerzają się i zwężają w skutek twoich słow. Ostatecznie Popiwczak uznał, że powinieneś dać szansę Amerykance i opuścił twój samochód, znikajac chwilę później za drzwiami klatki schodowej w jednym z jastrzębskich bloków. 

***

-Powiem tak. Mam do ciebie cholerną słabość i niemiłosiernie mnie to wkurwia, bo nie mam nad tym kontroli.- warknąłeś podirytowany, przygniatając ją do ściany i patrząc jej głęboko w oczy. 

Czułeś jej ciepły oddech na policzkach i słyszałeś jak gwałtownie jej przyśpieszył, gdy znalazłeś się zdecydowanie zbyt blisko i ograniczyłeś jej przestrzeń osobistą, ale w tej chwili to cię jednak nie obchodziło. Ponad dwie godziny rozważałeś słowa Kuby rozbrzmiewające echem w twojej głowie i czułeś, że wariujesz, że tracisz zmysły. Ta dziewczyna zbyt mocno wdarła się w twoją pamięć i gdzieś tam na samo jej dno spychałeś fakt, że noc, którą z nią dzieliłeś  była jedną z tych, których zapomnieć nie chciałeś. Mało tego miałeś ogromną ochotę ją powtórzyć, ale tym razem podczas jej trzeźwości. 

-Przepraszam bardzo, ale co ja mam z tą wiedzą zrobić, Fornal?- wydusiła z siebie blondynka. -Gdyż nie bardzo rozumiem. 

-Po prostu kurwa spróbujmy. - wypowiedziałeś pewnie.- Chyba się w tobie zauroczyłem.- szepnąłeś, spuszczając głowę. 

-Czekaj, czekaj... Powtórz, bo nie usłyszałam! 

-Zauroczyłem się, jasne?! Może nawet zakochałem! - wykrzyknąłeś, niechętnie to z siebie wyznając. 

-Nigdy nikt mi tego nie wyznawał w ten sposób, ani też nie słyszałam, żeby ktoś tak czynił w kręgu moich znajomych, ale powiem ci, że to cholernie urocze.- jej oczy rozbłysnęły wesoło, a usta  nagle znalazły się na twoich.

~*~

Hello!
Proszę Państwa powrót Fornalove, coś niebywałego! Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Mogę tak mówić w kółko, ale prawda jest taka, że zawaliłam na całej linii, lecz uwierzcie mi miałam ku temu powody. Maturka, ciężki okres w pracy i kilka innych rzeczy złożyły się na to, że nie miałam czasu zasiąść tutaj na dłużej, a wena też nie współpracowała ze mną, lecz świetne mecze w wykonaniu naszego Tomcia natchnęły mnie i zmotywowały, dając solidny kopniak w tyłek i oto jestem! Wybaczcie mi Kochane <3 Teraz już powinnam być tutaj na stałe, choć w czekają mnie dwa ciężkie weekendy, ale postaram się dodać kolejny rozdział znacznie szybciej i o ile się da przed weselem w tym tyg :D No, ale nie obiecuję, że się uda przed sobotą, ale się postaram ;) Całuję miśki i do zobaczyska! ;*