niedziela, 20 września 2020

Czternasty

Zanosiłeś się głośnym śmiechem, obserwując spanikowanie u blondynki. Byłeś z jej powodu naprawdę rozbawiony i nie rozumiałeś czego wydzierała się i piszczała wniebogłosy. Obfity deszcz zapanował nad dawną stolicą Polski, a obecną małopolski i dość dotkliwie atakował osobę twojej towarzyszki, która w pośpiechu wpakowywała zakupy do bagażnika twojego samochodu. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową i przystanąłeś przy drzwiach od strony pasażera, układając dłoń od strony klamki. Rachel spojrzała na ciebie i uniosła pytająco lewą brew, a ty uśmiechnąłeś się jedynie nikle pod nosem i naparłeś na jej usta swoimi rozgrzanymi wargami. Jej natomiast były lodowate od deszczu i starte od jasnej szminki w odcieniu nude jakiego używała już od jakiegoś czasu. Nie przeszkadzało ci to jednak w smakowaniu ich. Były cholernie aksamitne i tak przyjemne w dotyku, że zlekceważyłeś drobne dłonie dziewczyny obijające się o twój tors i rozkoszowałeś się nimi jak najdłużej. 

-Co ty do cholery odpierdalasz Fornal?!-wrzasnęła podirytowana Amerykanka, odpychając cię od siebie i zatrzaskując za sobą drzwi. 

Westchnąłeś głośno i pośpiesznie zameldowałeś się na miejscu kierowcy, a następnie utkwiłeś w niej wzrok siwo-błękitnych tęczówek. Napawałeś się widokiem jej zmasakrowanej przez żywioł twarzy, którego oznaką był rozmazany wokół jej stalowych tęczówek tusz do rzęs. Z jasnych kosmyków skapywały krople deszczu, a na jej odkrytych ramionach dało się dostrzec gęsią skórkę. 

-Przecież każda laska marzy o pocałunku w deszczu.- rzuciłeś z zaczepnym uśmiechem.- Nie mów, że ci się nie podobało.- poruszyłeś znacząco brwiami. 

-Pozostawię to bez komentarza.- mruknęła pod nosem.- Jedź, a nie się gapisz.-dodała ostro.

-Po prostu ładnie wyglądasz.- odgarnąłeś kosmyk z jej czoła i zaczepiłeś go za jej ucho. 

Amerykanka oniemiała twoim gestem odprowadziła czujnym wzrokiem twoją dłoń, a ty speszony pośpiesznie ją zabrałeś i ułożyłeś na kierownicy. Odpaliłeś silnik, przekręcając kluczyki w statyce i po rozejrzeniu się opuściłeś parking jednego z krakowskich supermarketów. 

-Zimno ci?- rzuciłeś, spoglądając na nią przelotnie. 

Skinęła jedynie głową, a ty narzuciłeś na nią swoją skórzaną kurtkę, okrywając głównie jej pokryte gęsią skórką ramiona. Kątem oka zarejestrowałeś w lusterku bocznym jej nikły uśmiech i westchnąłeś głęboko, bo nie rozumiałeś co takiego się z tobą działo, Tomaszu. Jej mokre oblicze pobudziło w tobie coś więcej niż pożądanie. Po prostu poczułeś nagłą potrzebę sunięcia opuszkiam palca po jej policzku, po którym wędrowała pojedyncza struga deszczu, lecz nie odważyłeś się na to ostatecznie. Nie przerywałeś natomiast kontaktu wzrokowego z jej hipnotyzującymi jak nigdy tęczówkami, a co rusz zerkałeś na jej pełne usta. Była taka niewinna, taka piękna pośród tej ulewy, która całkowicie odsłoniła jej naturalne piękno, zmywając ostatki makijażu jakie na siebie nakładała co ranka przed lustrem. Jasne, taka także była śliczna, ale jej oblicze bez grama sztuczności było zdecydowanie bardziej korzystne. Nie chciałeś, aby wyziębiła się podczas ulewy, ale jednocześnie bawił cię sposób w jaki ją przeżywała. Była przy tym niezwykle urocza i taka prawdziwa. 



***


Z przymkniętymi powiekami i z nogami rozłożonymi przed sobą skrzyżowanymi w kostkach wylegiwałeś się na jednym z leżaków umieszonym na tarasie rodzinnego domu. Promienie słońca muskały delikatnie skórę twojej twarzy, a zapach niedawno zrobionej przez ciebie Latte otulał twoje nozdrza roznoszony przez lekki, orzeźwiający wiatr. Naprawdę uwielbiałeś spędzać czas w taki sposób, ale musiałeś się już zbierać. Dlatego też otworzyłeś oczy i sięgnąłeś po wysoką szklankę. Przechyliłeś ją i dopiłeś do końca jasną ciecz przyozdobioną mleczną pianką. W momencie odstawienia naczynia na niewielki stolik twoim oczom ukazała się blondynka odziana w czarne leginsy oraz sportową bluzkę. Materiał ubrań w zadziwiający i atrakcyjny sposób opinał jej ciało, przywołując na nią skutecznie twój wzrok. Aż żałowałeś, że akurat teraz zdecydowała się na rozciąganie na dworze, ale nic dziwnego. Miała dzień wolny od zajęć szkolnych, więc zapewne postawiła na sporą dawkę snu na pierwszym miejscu, a później zadbanie o inne warianty swojego życia. Zrezygnowany odstawiłeś opróżnione naczynie do zlewu i zgarnąłeś z kuchennego blatu kluczyki do samochodu, żegnając się przy tym z rodzicielką krzątającą się w kuchni. Podekscytowany  pokonywałeś drogę dzielącą cię od województwa śląskiego w akompaniamencie ulubionych utworów i przyłączyłeś się do wokalistów, dając ujście swojemu dobremu humorowi. Po niespełna dwóch godzinach drogi zaparkowałeś samochód przed budynkiem i okręcając kluczyki na palcu wskazującym wkroczyłeś do wnętrza obiektu sportowego, omiatając go przeszywającym wzrokiem. Bywałeś tu m.in. z radomską ekipą, ale nigdy nie przywiązywałeś jakieś większej uwagi do tego miejsca, a teraz mogłeś bywać tutaj codziennie.  Oczywiście po tym o ile twój dzisiejszy pobyt przeszedłby zgodnie z twoimi oczekiwaniami. Uśmiechnąłeś się przelotnie do Jakuba Popiwczaka, który z treningową torbą zarzuconą na ramię minął cię na korytarzu. Blondyn odwzajemnił twój gest i skinął głową w kierunku drzwi od hali, zapraszając cię tym samym na trening. Skrzywiłeś się lekko, wskazując dłonią na chorą jeszcze niedawno stopę, ale podziękowałeś mu ze śmiechem i przystałeś na propozycje spotkania po rozmowie z prezesem klubu. Zostałeś przez niego do jego biura odstawiony i po uściśnięciu dłoni z zająłeś miejsce na pikowanym fotelu. Lustrowałeś wzrokiem pomieszczenie, padając nim co jakiś czas na twarz mężczyzny. 

-W takim razie cieszę się, że się dogadaliśmy i zapraszam niebawem na zajęcia na hali. - zakończył waszą rozmowę.

-Ja również!- powiedziałeś z szczerym entuzjazmem.- Do zobaczenia! 

Po tych słowach przymknąłeś za sobą drzwi pomieszczenia i powędrowałeś na sale. Tam odnalazłeś trenera, z którym to wymieniłeś kilka zdań i posłusznie dałeś się porwać Popiwczakowi na piwo, którego spożycia odmówiłeś z wiadomych względów. Zadowoliłeś się jedynie sokiem pomarańczowym wyciskanym ze świeżych owoców, który przyniosła ci urocza brunetka wyglądająca za tobą zza lady chwilę wcześniej. Libero odnotował ten fakt i posłał ci porozumiewawcze spojrzenie, poruszając przy tym zabawnie brwiami, a następnie zadał pytanie :

-A ty masz jakaś dziewczynę w ogóle na oku, Tomek?

-Na oku nie, ale jest taka jedna skomplikowana, z którą nie umiem sobie poradzić.- rzuciłeś niepewnie, bawiąc się słomką w szklance napoju. - A czemu pytasz?

-No wiesz.. Wyprowadzka, więc trzeba się myśleć jak to wszystko połączyć i brać pod uwagę kobietę, jeżeli jakaś jest. - rzekł, posyłając ci łagodny uśmiech.- No dawaj! Opowiadaj!- zachęcił cię, klepiąc po ramieniu.

Mimo, że nie znałeś go zbyt długo, bowiem na kadrze nie mieliście zbyt wielu okazji do rozmowy to zyskał twoją sympatię, a przede wszystkim zaufanie. Po prostu od tego chłopaka biła tak cholerna sympatia i dobra energia, że nie dało się go nie lubić. Blondyn rozłożył się wygodnie na mini kanapie pikowanej białą skórą  i upił niewielki łyk chmielowego trunku, wpatrując się w ciebie wyczekującym wzrokiem. W końcu niechętnie rozpocząłeś swoją opowieść, zwilżając co jakiś czas wargi oraz gardło zimną cieczą i obserwowałeś jak jego tęczówki poszerzają się i zwężają w skutek twoich słow. Ostatecznie Popiwczak uznał, że powinieneś dać szansę Amerykance i opuścił twój samochód, znikajac chwilę później za drzwiami klatki schodowej w jednym z jastrzębskich bloków. 

***

-Powiem tak. Mam do ciebie cholerną słabość i niemiłosiernie mnie to wkurwia, bo nie mam nad tym kontroli.- warknąłeś podirytowany, przygniatając ją do ściany i patrząc jej głęboko w oczy. 

Czułeś jej ciepły oddech na policzkach i słyszałeś jak gwałtownie jej przyśpieszył, gdy znalazłeś się zdecydowanie zbyt blisko i ograniczyłeś jej przestrzeń osobistą, ale w tej chwili to cię jednak nie obchodziło. Ponad dwie godziny rozważałeś słowa Kuby rozbrzmiewające echem w twojej głowie i czułeś, że wariujesz, że tracisz zmysły. Ta dziewczyna zbyt mocno wdarła się w twoją pamięć i gdzieś tam na samo jej dno spychałeś fakt, że noc, którą z nią dzieliłeś  była jedną z tych, których zapomnieć nie chciałeś. Mało tego miałeś ogromną ochotę ją powtórzyć, ale tym razem podczas jej trzeźwości. 

-Przepraszam bardzo, ale co ja mam z tą wiedzą zrobić, Fornal?- wydusiła z siebie blondynka. -Gdyż nie bardzo rozumiem. 

-Po prostu kurwa spróbujmy. - wypowiedziałeś pewnie.- Chyba się w tobie zauroczyłem.- szepnąłeś, spuszczając głowę. 

-Czekaj, czekaj... Powtórz, bo nie usłyszałam! 

-Zauroczyłem się, jasne?! Może nawet zakochałem! - wykrzyknąłeś, niechętnie to z siebie wyznając. 

-Nigdy nikt mi tego nie wyznawał w ten sposób, ani też nie słyszałam, żeby ktoś tak czynił w kręgu moich znajomych, ale powiem ci, że to cholernie urocze.- jej oczy rozbłysnęły wesoło, a usta  nagle znalazły się na twoich.

~*~

Hello!
Proszę Państwa powrót Fornalove, coś niebywałego! Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Mogę tak mówić w kółko, ale prawda jest taka, że zawaliłam na całej linii, lecz uwierzcie mi miałam ku temu powody. Maturka, ciężki okres w pracy i kilka innych rzeczy złożyły się na to, że nie miałam czasu zasiąść tutaj na dłużej, a wena też nie współpracowała ze mną, lecz świetne mecze w wykonaniu naszego Tomcia natchnęły mnie i zmotywowały, dając solidny kopniak w tyłek i oto jestem! Wybaczcie mi Kochane <3 Teraz już powinnam być tutaj na stałe, choć w czekają mnie dwa ciężkie weekendy, ale postaram się dodać kolejny rozdział znacznie szybciej i o ile się da przed weselem w tym tyg :D No, ale nie obiecuję, że się uda przed sobotą, ale się postaram ;) Całuję miśki i do zobaczyska! ;*

1 komentarz:

  1. Tomek jest po prostu niemożliwy :D Jego tłumaczenia, że każda dziewczyna marzy o pocałunku w deszczu mnie rozbawiły haha :D Przyznałby się, że miał ochotę pocałować Rachel i szukał tylko wygodnej okazji, by to zrobić hihi :D Na całe szczęście rozmowa z Kubą otworzyła mu oczy. Może i nie znają się zbyt dobrze, ale czasami to nawet lepiej. Wydaje mi się, że Tomkowi było to potrzebne, bo w końcu przyznał się przed samym sobą, co czuje i co najważniejsze wyznał to Rachel ^^ Dziewczyna z pewnością była w szoku, bo nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, ale... Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa, więc trzymam kciuki, żeby spróbowali i przy okazji się nie pozabijali :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń